czwartek, 25 lutego 2010

Krwiożercze gęsi

Fotki ze spacerku z zeszłego tygodnia, gdy to wygłodniałe i chcące mnie zjeść gęsi goniły mnie aż do samych schodów... Zdjęć z pościgu nie ma, jest za to filmik, ale z racji niestosownego języka, nie będę go tu zamieszczać ;) z perspektywy czasu wydarzenie to wydaje się być po prostu śmieszne, ale uwierzcie mi, że wtedy wcale mi nie było do śmiechu..
Ale od początku - wyszliśmy na spacer robiąc po drodze fotki na pięknym, jakże czystym angielskim trawniku :)


Kind of translation ;)
Pics are from last week's walk, when hungry and angry ducks and geese were chasing me trying to eat me... There are no pics from the chase but there is a short film, but because of my inappropriate language I'm not gonna put it in here ;) right now it seems to be so funny, but trust me it wasn't funny then.. From the beginning - we went for a walk doing pictures on a beautiful, english and very clean lawn :)









Co do samego stroju to pod trenczem miałam jeszcze krótkie dżinsowe szorty, których nie widać, więc musicie mi wierzyć na słowo ;) poza tym moja ulubiona ostatnio jedwabna apaszka z Promodu z pięknymi frędzlami na końcach. Będzie musiała jeszcze trochę niestety poczekać, bo wiatr znów się rozhulał.. Poza tym mam miętowe paznokcie, ale jakoś wątpię żeby było to widać na tych fotkach ;)


I had jean shorts underneath the coat, but You won't be able to see them ;) apart from that I wore one of my favourite silk scarfs from Promod with beautiful tassels at the ends. Unfortunately the wind is strong again so it needs to wait for a better weather. I also had mint nails but I don't think You will be able to see them too ;)




Później szliśmy wzdłuż kanału, karmiąc dobrze wychowane kaczki i gęsi.


Then we walked along the canal, feeding well-mannered ducks and geese.





Tu mniej więcej widać wzdłuż czego szliśmy :)


In that pic You can see along what kind of canal we walked :)


Haha no comments ;)




A potem zdjęć brak... bo Magda uciekała krzycząc i klnąc w popłochu a Hubert filmując wszystko nie mógł przestać się śmiać :P
Wbiegliśmy po schodach na mostek i reszta karmienia odbyła się z bezpiecznej odległości i wysokości ;)
Moja mina chyba mówi sama za siebie :P


We have no more pictures with ducks... because I was running away screaming and swearing, Hubert was filming everything and laughing like mad :P We ran up the stairs on a bridge and rest of the feeding took place from safe distance and height ;)
I think my stupid face speaks for itself
:P








Trencz/Coat - Reporter
Apaszka/Scarf - Promod
Torebka/Bag - Sandwich
Buty/Boots - Bata
Pasek/Belt - SH


8 komentarzy:

  1. Bardzo ładne kolorystyczne zestawienie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam jakieś chwilowe parcie na bordo, więc idealnie wpisałaś mi się w moje modowe dywagacje:) Zestaw najs.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciepło, wygodnie i bardzo gustownie:) Podoba mi się, ale najbardziej w oko wpadła mi Twoja chusta i buciki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale pozytywna osoba z ciebie :)
    niezły set

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie wygladasz, plaszcz i buty sa swietne. chusta ladnie ozywia calosc :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe, mnie kiedys goniły łabędzie, a moja siostra ma traumę związaną z indykami. Odbija tym ptakom ;p
    Wyglądasz fajnie, kolory mi się podobają i butki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się szalik, różowe frendzle dodają optymizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. trencz ciekawie prezentuje się z paskiem, a co do ptaków ja mam fobię na ich punkcie, po tym jak w dzieciństwie obejrzałam "Ptaki" Alfreda Hitchcocka :)

    OdpowiedzUsuń

Feel free to write whatever You'd like to say :)